Lyrics:
Jak zatrzymać mijający czas
Bezpowrotnie?
Jak zamienić proste dźwięki dwa
W melodię?
Jak zachować kropli wina smak
W morzu wspomnień?
Jak zamienić
matki.
Później klęski gorzki smak,
Przekonanie, że nie tak
Uprzątanie bałaganu
Bez jasności i bez planu.
I tęsknoty za kimże?
I powroty takie złe
chwil płomiennych.
Tylko to ma treść, dziewczyno,
Tylko to ma styl, dziewczyno,
Co ma smak codzienny.
Nie ocieraj łez, dziewczyno,
Nie ocieraj łez, niech
gna
Wymyka się z dłoni
Szansa ma
Nie umiem, jak oni
Tracić dnia
Choć może to błąd
Nie dla mnie mdły smak nie-dzielnych kaw
Mam jeszcze odkłamać
Parę
Oddycham głębiej gdy w końcu zamykasz drzwi
Łóżko i stół pękły na pół znów nie mam prawie nic
Nie mam lecz wszystko gra z ust ścieram gorzki smak
Myślałam że
ciemnościach dnia wśród nocnych lamp
W pęknięciach tła ukrywam się
Podnoszę prawą dłoń
Przysięgam, przysięgam
Przełykam cierpki smak
Nie narzekam
Nie narzekam
tu nie grozi ci nic złego
Sobą jesteś tylko dla mnie niedostępna dla innego
Poznasz dziś smak zaświatów tak jak w piekle dantego
Zaśniesz w mych
Jezioro ma Twój zapach
I twój smak
Czuję to gdy tylko
Zanurzę w nim twarz
Wspomnienia palą mnie
Jak słońce
Wspomnienia jak lawa gorąca
Uciekam przed
Kolejny świt gdy ja w Twych murach gubię dech
Wrześniowy smak błysk szkła za oknem mieni się
Dusisz morze głów dusisz przyszłe dni zalewa płuca dym
Dopóki tu jestem
I serce mi bije
Ojojojoj wiem wszystko przemija
Bierz to co daje ci każda jedna chwila
Bo z upływem lat lepszy smak ma lampka wina
W
Oczy twe tak pragnęły czułości
Twoje usta nadawały życiu smak
Włosy gdzieś wirowały w nicości fal
Dłonie Twe dotykały pięknie tak
Bo to co dla mnie
Najlepsze rzeczy w życiu wcale nie są za darmo
Cały czas za nie płacisz w zamian za smak aprobaty
Zdrowe podejście łatwo jest stracić
Dla tych ziomków na
smak
Może w maju może w grudniu
Może jutro po południu
Niepewności zmienny wiatr kołysze nas
Gdzie to szczęście obiecane
Które razem odkryć mamy
syna z ojca
Jak przeżyć zapłacić coś zjeść i zeszmacić
Chleją dzień w dzień już weekend nie wystarczy
Chleją dzień w dzień już weekend za krótki
Smak
okiem obcy
Znam gorzki smak porażki choć los szczęście nie poskąpił mi
I chuj mi wąty wąty tych co jątrzyć lubią
Znalazłem swój dom. Cztery kąty a w nich
wiesz
Znam bidy smak jak i przypływu gotówy
W dupę jebie ten hajs co zamienia ludzi w kurwy
Na plecach ciary a za plecami ogon nie trace wiary ciągle
Teraz RPK Ciemna Strefa żadne dicho
Wjeżdża hardkorowy rap a lamusy dupa cicho
Na fulla track niech rozpierdala odsłuchy
Poczuj prawdy smak Razem
którym stoję dziś
I jak nikt mam wrażenie że to nie przez przypadek
Znam gorzko słodki smak potu i krwi
Wiem ile trzeba po niego biec
Pamiętam jak mieli
chciałem nic innego tak
A gdy czuję w ustach znany ziemi smak
Patrząc na ich szczyt z własnego kawałka dna
Nie mam pojęcia gdzie będę stać za moment
Bo
raz wtóry ogarnia nas bezwład jakby brakowało tlenu
Ciągle chcemy zmieniać ten świat choć nie da się bez strat
A na spokój jakby nie w smak jest jemu
Jesteśmy znowu w centrum i znów mam kurwa nie smak
Dawaj ziomuś do przejścia i odpocznijmy chwilę
Wydzwońmy wszystkich i wyślemy kogoś po promile
Noc nie
stronę nie schodź z kursu dryfuj
Muszę kupić taniej żeby poczuć smak zysku
Nie robię nic na siłę bo ta przepaść jest tu blisko
Nie chcę patrzeć jak te
daj
Przeżyć to
Jeszcze raz
Jeden raz
Jeszcze raz
Jeden raz
Jeszcze raz
Panie daj
Przeżyć to
Daj
Pierwsza prywatka i smak pierwszy wina
Nudzi mnie matma
naprawdę poznało smak życia
Pokolenie które uznano za straceńców
I do dziś samo musi walczyć o człowieczeństwo
System wartości wyssany z mlekiem matki
Upadł
Discuss these SMAK Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In