Lyrics:
Kilka małych kroków wstecz zrobić chcę
To jedno najcieplejsze z miejsc pod powieki mi przynosi sen
Niewyraźne, jasne tak
Pod kurzem czasu, wciąż je
górę kupić furę se marzysz
Mały stół duża micha wypełniona po brzegi
Ponad pół razy dwa opadnięte powieki
Tu gdzie zwarte szeregi a kalkulator na blat
Bolą powieki w snach odmierzam koniec wschodem
Bloki syfiaste brud kurz ubóstwo duszno
Mroczny Subway kurs żółtą taksówką
Taxi brzmienie Hot 97
Brawura
na wieki tak samo zamokną powieki
W krainie mlekiem i wodą płynącej
Pewnego dnia zachmurzyło się słońce
Mały chłopiec przeląkł się płomienia
Pewnego
ludzie na cudze cierpienia są ślepi
Jakby ktoś im pozaszywał drutem kolczastym powieki
Nie pij z zatrutej rzeki to realia tego państwa
Policyjny amstaff
ziomuś
Cholerne używki też zrobiły swoje
Zwoje nie pracują tak jak twoje bo przeżarte styki
Dobra odnośnia do sennej powieki
Kiedyś je zamknę na wieki nie
kto gdzie jest władzą
Bo dla wybranych tu służy prawo
Chciałbyś nie patrzeć na ten świat być ślepy
Ale oprawca wyciął powieki
Ktoś kogoś z hajsu
Za oknem świt znika noc
Powieki mam ciężkie wciąż
W pół drogi jestem
W pół nie ma mnie
Czy słyszysz jak
Wołam cię wołam cię wołam cię
Bez końca uczę
obok myślę sobie nara już co za dużo to nie z Tobą
Powieki opadały jej na źrenice z dymu
Powiedzieli mi że jej organy nie znały wstydu
Mogli mówić ile
Pęknięcia w ścianie policzyłam z pająkami razem
Gdy zamykam powieki widzę feerię barw
Flesze z przejeżdżających aut rentgenują moją kołdrę i psa
ciebie dziwny wymiar ma
Jak z innego świata innych stron
Kiedy przymknę powieki i przywołam twarz
Wszystko wraca jak dzień i jak noc
Nasz podwójny świat
Księżyc świeci nad balkonem
Nie mogę w nocy spać
Moje powieki są otwarte
Ciało zaczyna drgać
Gdy zegar znów wybije północ
To wzbudzi we mnie gniew
Jak późno musi być by było wcześnie już
Powieki po wieki obrasta kurz
W oczach ziarna piasku, nie wiem skąd
Przecież morze tak daleko stąd
Wchodzę w
więcej bieli ja przymknę powieki wtedy spokojnie bo rozdarte sumnienie
Z aniołami umówione na wspólne palenie
Teraz dziękczynienie potem znowu grzech
Nawet
Patrz, odbijam się od ścian znów
W pokoju tu, cała od łez
Pod moim łóżkiem mieszkają duchy złe
No i powiedz mi
Jak spokojną być
Gdy powieki są
burza z 4 stron
A my idźmy do źródła samej rzeki
Póki jeszcze istnieje nasz cel
Nie pozwólmy by zamknięto nam powieki
Nie potrzeba nam wiele nie damy się
Żebyś już nawet przez pomyłkę
Nie wypowiedział go do innej
I zapamiętaj ból powieki
Wstydliwą ulgę że już koniec
Że już przypadkiem jej nie dotkną
Myśl
mu strzelił spod powieki
Wyruszamy za godzinę
A Wenecji wstyd na wieki
Jeszcze Warna w dali drzemie
Jeszcze nisko stoi słońce
A pancerni strzemię w
nie słychać dalej nie rozumiem życia
Nie ma mnie zaciśnięta pięść
7 1 3 zbiry i mokre powieki
Nie mam tyle ile chciałem mieć
Dalej szukam śnię
Nie
to fraza która siedzi mi w głowie
Nękając mnie kiedy nic nie robię
Mam niewiele na głowie a tracę swój czas codzień
Lekkie powieki skrywają ciężar spojrzeń
oceanie to ja miałem być jak rekin
A czuję zapach krwi widzę zamknięte powieki
Zimne usta ludzie rzadko uśmiechnięci
Kurwa ja chyba znów myślę o śmierci
przegapić pełnymi garściami
Chwytać każdy czas z tobą jakby był ostatni
I unieruchamiają Ciebie wkładają głowę w imadła
Obcinają Ci powieki i wtryskują
pomyślę czy przeczekać
Czy zdajesz sobie sprawę jak ciężka jest ma ręka
Jak ciężkie mam powieki pomyślę czy przeczekać
Przez okno znowu wpełzł kolejny
Ona poprawia mi humor choć mam jej za mało
Powieki ciężkie jak skały pisze nowe psalmy
Czasem licze stary ale jestem cały
Oni wmurowani mieli inne plany
Discuss these powieki Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In