Search results for 'teachers by pod' Page #853

coś jak Mes na zamachu
I coraz mniejszą chęć by coś mieć z tego rapu
Bo nie widzę siebie wśród nich nie
Nie wierzę w cud dziś
W głowie mi dudni tylko

kiedy grasz koncert
Pisz pod bity które mają coś w sobie
Jak ema walcz tak żeby było ciągle

Kac to gracz szmata to szmata skurwysynu
W imię zasad będę

Nauczyłaś mnie że dom
Może portem być gdy sztorm
Kiedy wracam pod nasz dach
Za mną już bóli strach

Nauczyłaś mnie Twych rąk
I gorących ciała łąk

Niepewny wzrok najchętniej schowałbyś pod maską
Miasto które siedzi w nas co
Zrobie wszystko by stąd uciec nie mów że niewarto
Niedosłownie ale pragne uciec

sadzie cytrynówka pod soczek z pomarańczy
Mieli kota samarę z nią się bardzo długo walczy
Węże posypane na okładce Przyjaciółki
Pani nazajutrz w kwiecie

znów
Skaczą do mnie jakbym rzucał złotą kulą
Zamkną się w sobie gdy zobaczą co mają pod kopułą

Nawet Twoja mama mama powie bierz to
Jak lala lala gra

niewinne ziomale z towarem latają za winklem
Choć chyba nie wierze to czasem się modle
By każdy z nich dobrze tam kończył te misje
Trochę to dziwne kiedy

lampy to nie białe Air Max'y
Pod osłoną nocy nic mnie nie zaskoczy
To jest moje moro kiedy zerkam moim zmorom w oczy
Ludzie kochają jak upadasz by się

mam klimat każdy zaczyna
Szedłem powoli by jestem na swoim
Móc powiedzieć mordo I częściowo jestem
Bardziej niż wcześniej znaczenie ma dla mnie wolność

niejeden się narażałżeby ponad syf wypłynąć
By się oprzeć o przeciętność co luksusu ma tu stratus
I w asyscie psich kutasów poskuwani na wokandę
Uliczni

czasy liczyły się tylko skilsy
Czuję że to co dziś mam spadło mi wprost pod nogi z nieba
Dostałem więcej niż bym chciał więcej niż mi potrzeba
Dłużej nie

polskie osiedlowe Yamakashi
Każdy kombinował by się tym wzbogacić
„Braci się nie traci" krzyczęliśmy pod lipę
Pozdrowienia dla was ludzie i jebać policję

świeci wciąż i nie przerywa
Idąc latami pod wiatr pochyleni jak kursywa
Jebana wstęga Mobiusa aż chce się rzygać
Brama to piękna jest tutaj przy tych

pozostali raczej fatalni
Ja mam talent który Bóg dał mi modlitwa i kładę się w sypialni
A o świcie się budzę ubieram zwykle się krócej
Dziś pas idzie pod

of like a planet  That hasn't been discovered  My heart's a space-pod that travels to your face's planet  And it will never be recovered  My heart will roam

z gałęzią przepleciona
Gdzie on gdzie ona trudno zgadnąć

I usiedliśmy tu oboje
By siedzieć tak aż do wieczora
Bo z dwojga jedno się zrobiło

Tak

kwestii prawdy swoich słów
By mieć prestiż szacun dzielni wiernych ludzi zawsze tłum
Nie chcę pod sceną tysięcy głupców wolę mądrych stu
Nie gram koncertów

always clashing white sharks teeth
bent beneath frozen ice scream vanilla
pods in your eyes yes yes yes a disguise
running out of words at birth beneath

Niepewny wzrok najchętniej schowałbyś pod maską
Miasto które siedzi w nas co
Zrobie wszystko by stąd uciec nie mów że niewarto
Niedosłownie ale pragne uciec

wiedzieli że sztuczni pozapominali
Twój umysł śpi a Ty nieosiedle pod nami
Sen to krewny śmierci ale swoje wiem
Niektóre sny się spełniają reszta to tylko sen

sztywno stoisz nie udawaj oficera
Podjeżdżamy pod klub BMW i Carrera
Na nodze Margiela górę zrobiła Versace Donatella
Mój ziom to za kołnierz nie wylewa

to pały bite
Nie umie ukraść i nic to samo nie wymyśli
Jak zwykła kurwa chce mi kieszeń wyczyścić
Chce wbić mnie w teke jak byśmy byli tu pod celą
A gity

O nas wije wiatr
Rozchodzi nas jak kręgi na wodzie
Ile to juz lat
Ile lat czuję się jak pod spodem
Niewyraźny bies
Bez rodziny
I z sercem

gibona jedziesz z wódą
kajuta to nie pensjonat pod różą
wciąż z chamską muzą bez playbacku
Szybki szmal człowieku z rana widgetów
ładuj nie idziemy do