Lyrics:
Dokąd Cię porwał wiatr
Gdzie wywiał szary dzień
I nie mówiąc żadnych słów odeszłaś nagle
Został niemądry żal
Niedobry widok czterech ścian
Na lustrze
tylko przy tobie
I kieliszku wina w ciszy czterech ścian
Byle dobrze było nam
Los się z losem splata
Tak mijają lata
Potem coś się plącze
Kończy się
Spotykamy się po pracy
Zamykamy w czterech ścianach
Do znudzenia oglądamy
Świat na szklanych swych ekranach
Lecz spróbujmy raz inaczej
Spędzić
by się zdawało
Że słyszę twój głos
Że słyszę jak śpiewasz
Jak wstydzisz się słyszę
Tak by się składało że
Tylko się zdawało bo
W naszych czterech
tak jak kiedyś dzień
I tak jest u czterech piątych dzieci z lat siedemdziesiątych
Oprócz pozostałych, które miały szczęścia mniej
I tak jest u czterech
by się zdawało
Że słyszę twój głos
Że słyszę, jak śpiewasz
Jak wstydzisz się słyszę
Tak by się składało, że
Tylko się zdawało, bo
W naszych czterech
łaski psiej
Odejdź i daj mi umrzeć i tak zabije cię
Wzywam was Książęta Ciemności
Dopomóżcie mi
Wzywam was z czterech stron świata
Wzywam was w Czterech
popołudnia niemilknący zgiełk
Wystarczy nam do szczęścia
Własnego trochę miejsca
Znajome cienie czterech dobrych ścian
Dopóki mamy siebie
Dopóki mamy siebie
usłyszy ten uwierzy
Przyszedł Pan na świat
Lecą lecą Aniołowie bije nieba dzwon
Biegną biegną Pastuszkowie z czterech świata stron
Z czterech świata stron
nic
Pośród czterech ścian
Pozostałem sam
Od nocy po świt
Nie wzywa mnie nikt
Pośród czterech ścian
Pozostałem sam
Znowu mi kaleczysz dłoń
Znowu się zapętlam stop
W głowie się zapętla głos
W tobie się zapętlam oo
Kiedy wbijam kły
Zwykła zabawa
Lądują koty
Na czterech
kłamały jak z nut
Naszym pustym pokojem wiatr kołysze i chłód
Z czterech stron mgły jesienne pełnią straż
Dziesięć rzek mroźnych płynie do morza
I na
deszcz w domu się rozgrywa dramat
Oaza zła w pierdolonych czterech ścianach
Od wieczora do rana i od rana do wieczora
Chuj z sercem kiedy psychika jest
będziesz,
którą z tych czterech żon -
czy plan już masz gotowy
i czy z moim planem brzmi,
kto z nas ma, w roli głowy,
rządzić kim
jeden krok i
stracisz je
Ujrzysz świat na czterech ścianach
I przegniłe ideały swe
Karcer
Karcer
Karcer
Karcer tu jest miejsce Twe
Karcer
Karcer
Karcer tutaj rozliczymy
Nieśmiertelny ból
Zmagam się z nim w czterech ścianach
Nie chcę wciąż upadać
Koniec jest bliski
Nadal nie mamy nic
Mamy nad sobą tylko czas w roli
Dla Was to są tylko dawcy na motorach
Lecz każdy z nas czlowieku robi to co kocha
Choc wiadomo ze bezpieczniej jest jezdzic na czterech kołach
To gdy
Nigdy już nie będziesz sam
Nawet pośród czterech ścian
Bo ja zawsze będę tam, gdzie ty
W nocy, gdy nie możesz spać
Rano, gdy próbujesz wstać
Czterech chłopów idzie w pole
Słońce szarpie skórę im
Z boku gapią się topole
A zza wzgórza płynie dym
Chrzęszczą gnaty strzyka ślina
Chłop pracuje
czterech koni
Sunie czarny wóz
co byście tam chcieli zbudować
Budowania nie ma bez czterech rąk
Ktoś wybudował dom w oddali
U nas ciemno u nich pali się się
Tam mieszkają dom w
więdnące na drzewach
Od czterech miesięcy nie golą już bród
Za murem szkło tłucze wylękła dziewczyna
A tarcza blaszana jak słonce się żarzy
Wiec mruży
koszmar
Zrób coś wreszcie ze sobą
Nim on stanie się jawą
Uwięziony w środku czterech ścian
Bez miłości bez nienawiści
Wmawiasz sobie osiągnąłem dno
ze sobą mnie
Patrzę na półżywy dom
Ty zapomniałaś zabrać mnie
Tylko weź mnie
Tylko weź mnie
Nie będziesz sama iść
Cisza pośród czterech ścian
Muszę
Discuss these czterech Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In