Search results for 'cafe by malo' Page #311

zamian wziąłem ostatni grosz
Tyle okazji by przeprosić a mało jednak
Muszę nosić w sobie ten pocisk aż pęka kevlar
Nie płacz proszę jesteś jedna na setki

skumasz polityki blendu
Tak jak muzyki Mylfona z Esendu
Bez sensu, tu byś się nie odnalazł
Tu nie masz wstępu, spierdalaj

W moim ubraniu buty są

fejuniu i IG
Niuniuniuniu niuniuniuniu jeden z drugim jesteś gej
Twój kolega to by uniósł chociaż flaszek coraz mniej
Opierdolcie se po lasze i ok o nie

Szorstka miłość raz hejt, raz love
Ona tańczy dla mnie kiedy leży w wannie
Płoniе guna trzymam deja vu
Mało mówię, bo wie czego pragnę
Puszcza dla mniе Blow

Miewał zamiary że nie do wiary
Nie miał ambicji bić na policji
Popijał mało krótko to trwało
Co tydzień skracał czas prohibicji

Papierosy wóda seks

skuřek není málo
Je to můj hood, můj hood, můj hood

Já bydlím v jiným městě, než ma mén Paulie
No občas si tu připadám, jak malej Mauglí
Z Knihy džunglí

ovládame
Za čo zbierame vty body
Znekonečna môžem voliť

Najchytrejšie odev srdce
Luxusný výhľad sú oči
Najväčší barák má bo
Najlepšie má bez úlohy

Chcel by

znoszę
Nigdy tak pięknie nie było więc na zawsze już tak zostać może
Po mieście krążę robię płytę mało siedzę w domu
Zrobię co mogę by uliczny hip hop nie

szacunek
Matce pękło by serce widząc jak syn się marnuje
Bo pozory to ty umiesz stwarzać
Szczęście w domu biznes kręci się jak nigdy
Tylko kurwa czemu znów

Nie potrafiłam cię docenić gdy byłeś blisko
Łączyło nas tak mało a dzieliło wszystko
Męczące kłótnie ciągłe kłamstwa awantury
Co dzień dzieliły nas

Odstawiam na bok te wszystkie lyche sprawy
Zarzucam kurtkę i Śródmieście Warszawy wita mnie
Choć mało czasu, zawsze coś znajdę
By z koleżkami

dilerka
Zero trójka mieniła się w świetle

Pachniała tynkiem i z grubsza była na receptę
Jak by było mało to bez ogródek
Z dwójaka chłopak wydał mu lipną

Czas odnotować ten fakt przykry
Przywykliśmy do rzeczy absolutnie niezwykłych
By mieć jasność
Świat coraz mniej da się wyjaśnić
Nie dziwi nas to, bo

gdy buja kiedy biorę kurs na dźwięk
Bramka raczej tu nie wpuszcza mnie do Blue Cafe
Mój rap jest jak wrzód na d albo wrzut AFE
Co Ty o tym kurwa wiesz

własny świat
Choć ile chce to mogę
Jak podasz mi swa dłoń
I ja tobie też pomogę

Wytrącony z równowagi jest gotowy by zabić
Nauczony jest żyć i wie tylko

potraktuje
Tam los ludzi kuje ty wyszedłeś cało
Chuj ci w dupsko i to jest za mało
Co by się nie działo brak zlitowania
Dla dobrych chłopaków dedykuje te

jebana winda
Pociągnę ziomów do góry, ty latasz po piksach
Kiedy fundament buduję ciągle mało widać
Chcę rozbujać do od Krk do Ciechocinka
Wasze ruchy

By za barem lać uboty żeby było nice nice nice
Gówniarze patrzą na nas myślą „oni to mają"
Widzę w ich oczach zazdrość ale Ci debile mało co kumają
My

un Patek y en las bolas me haces café
Te rescaté (Dale), te puse hasta hacer gira de medio'
me sentí Dio' por un día porque te resucité (Ruido)

wolę, nie po to gram by być fajny
Jak w starej szkole mam życiowe punch line'y
Umysł wolny jak wolę, więc piszę swoje szesnastki
Wychodzę z matni, król

celebrate like the last week
Navidad catch ya by surprise
Then eat the beat like ya last feast
2020 with the vision
Gon’ with the issue, gon’ with

reszką
To znów szary trefny towar kurwa wiesz co
Nie mam zamiaru się chować i na linię ognia pierwszą
Lecieć po to by skonać i tym podkręcić ten show
Mego

jego wartości
Pracuję by żyć w dobrobycie bo wiem co oznacza pościć

Daleki jestem by innych oceniać nie dane mi innych osądzać
Za mało w muzyce

wstać nie chcesz
Tylko ciągle byś spała
A ja chciałabym pospać ale ciężki los mam
Bo Łona chce żebym wstała
Dziewczyno rozpacz ogarnia mnie bo wstać nie