Lyrics:
Jest taka ławka w parku
Ona i On
Przychodzą tam każdego dnia
Splatają dłonie i nie mówią nic
Wielki żar płonie w nich
Choć upłynęło wiele lat
Wciąż
Gdy dzień się kończy i mrok zapada
Wtedy przychodzi do nas ballada
A gdy się w życiu coś nie układa
Na wszystko radę dobrą ma
O srebrnych rzekach w
krwi
Pamiętam ze w ukryciu śni
I ty śpij i śnij dziecino
Smutna rzeka usnął las
Dotknęło to nawet gwiazd
Do dziś żyje w każdym z nas
Dzięki temu słyszysz
przenikają się
Nie byłem nigdy w niebie
Ale musi to być blisko gdzieś
Patrzę w twoje oczy
I nie wiem który to już raz
Wszystko tam widziałem
I wiem że nic nie
Już późno w nocy a Ty sama
Więc przyjdę pod Twe szare drzwi
Zastukam palcem w okna ramę
I wtedy dobrze będzie mi
Tytyryty tytyryty robić z Tobą chcę
kręci
Cóż poradzę że
To we mnie jest
I wciąż chcę mieć jeszcze więcej
Tak beztrosko gdzieś zatracam się
W dawnym śnie i ciał szaleństwie
A blondynki i
dziewczyna co lubi w kakao
Płonie Scena płonie kiedy ona buja się na balkonie
No i DJ uśmiecha się do niej afterek nie będzie w kondonie Ej
I co by to nie
Na twym policzku łza no i w głowie krąży jedna myśl
Już dociera do mnie masz mnie dość
Nie potrafię cię zapomnieć bo zbyt ważna byłaś mi
Cyklamenu
nie chcesz dłużej żyć
A ja pomóc ci chcę
Za oknem mgła ciągle smutna twoja twarz
Widzę ją gdy błądzisz w myślach tu i tam
Przerwany bieg zakończony
pan pyta czy wierzę w astrologię
Chiromancje i horoskopy
Wszystkie inne sprawy czarowników
Oraz tego co się tyczy ciał astralnych
Więc co się tyczy
Prosto w twarz jej wykrzyczałem
Nie mięły trzy sekundy
Z liścia w ryja zebrałem
I choć nic z tego nie było
Rozpowiadam że bzykałem
Magdo Madziu Magdaleno
Kąpiel poranna
Czeka już wanna
Pełna po brzeg
Piany jak śnieg
Szemrze cichutko
Moja złociutka
Połóż się tu
W zapachu bzu
I już lecimy nad dachami
tak rok w rok
Po drodze było sporo wtop ale jest wciąż tip top
Dziś ja z Auerem jak Guru z Premierem albo CL Smooth & Pete Rock
Jak '98 znów hiphop
I w
pszenicy
I myślę o bogu
Który się nie śmiał
Myślę o małym
Bogu krwawiącym
W białych
Chustach dzieciństwa
O cierniu który rozdziera
Nasze oczy usta
Teraz
I
przechlałeś i w jakim wróciłeś stanie
Co dla jednych jest normalne dla innych jest zbyt wygrzane
Jak uprawiasz w życiu balet to masz spierdoloną pamięć
Masz
strzeż bo się w końcu dowiedzą
I przyjdzie taki dzień taki jak dnia poprzedniego
Że co rano budzisz się z myślą by już być za bramą
Jak mendy chodzą za
Parę zabłąkanych rąk
Skoczy wskazówka i błyśnie żarówka
Bo taka w nich siła i taki tam prąd
Tylko u mnie ciągle nic i nic i zero
Wskazówka ani drgnie
Wiosna damą jest zieloną
Urok w sobie ma i czar
Zazieleni wszystko wkoło
Powiew wiatru ześle nam
Krokusiki (krokusiki)
I żonkile (i żonkile)
Pięknie
Los Cię w drogę pchnął
I ukradkiem drwiąc się śmiał
Że nadzieję dając Ci
Fałszywy klejnot dał
A Ty idąc w świat
Patrzysz w klejnot ten co dnia
to jak jest
Dla swoich część a dla idei w górę pięść
I pozdrówki dla ludzi którzy widza nas ze scen
Spełnia się sen powoli ale tak owocnie
To nagroda dla
To może być ciekawe bo i tak już pewnie
Może dam rade zagrać w waszą gierkę i klękniesz
Szczerze mi się nie chce mam lepsze zajęcie
Na szczęście dla mnie
zamki winni otuchy
Twarze i zamki sen układanki
To twarze twarze wiatr to sen sen to świat
Zamki twarze sen pejzaże zamki i wiatr to sen to piach
W
skórze na powiekach i w twoich włosach
Spotkajmy się pod powierzchnią wody
Tam gdzie w paszczach wielorybów śnią się
Nasze horrory
Popłyńmy w dół aż
gdyby" w wersji dotykowej
I nie cieszył się bardzo bo świat w którym się znalazł
Różnił się od tego widzianego na obrazach
I wszystkie ideały które dotąd
Discuss these w.i Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In