Lyrics:
Nie pytasz czy już
I nie pytasz czy
Stwarzasz ciało me
Jak w prawiekach Bóg
I czekasz na
Obfitości róg
Unicestwić świat możesz tylko Ty
Zgasić płomyk
pomiędzy tak i nie
Zniknęły być może to zależy jeśli i w zasadzie
Wybrałem tak
Przyrosło do mojego czoła
Nie skurczyło się
Ulgę poczułem i strach
basy
Nie czekam na lepsze czasy zmieniam je w czasie pracy
I to haczyk na który łapię opcję każdej szansy
I nic dla mnie nie znaczysz jak jesteś nijaki
Każdy dzień każdą noc
Ogień w sercu mym
Dam Ci wszystko to co mam
W zamian nie chcąc nic
Tylko popatrz w moją stronę
I uśmiechnij się
Życie jest
nie wiązać z nikim się
Wtedy właśnie Cię poznałem
Weszłaś nagle w życie me i nadałaś wreszcie sens
Teraz wiem już czego chcę
Mam kobietę jakiej chciałem
czemu to zrobiłas
Przecież dałbym Ci wszystko lecz Ty wolisz przyjaźń
To był jak strzał w serce którego i tak prawie nie mam
Gdy czekałem na wiadomość
Bo chociaż farmazon omijam czym prędzej
To gdzieś tam zostaje i w bani robi sieczkę joł
Pojebany głos siedzi na ramieniu jak jebany boombox
Za brata
przenikają się
Nie byłem nigdy w niebie
Ale musi to być blisko gdzieś
Patrzę w twoje oczy
I nie wiem który to już raz
Wszystko tam widziałem
I wiem że nic nie
ciągle tam czeka
Możesz wierzyć mi
Jej serce łzami ocieka
Każdą chwilę ceń
Bo wiele takich nie było
Popatrz w oczy jej
I wyznaj że czujesz miłość
Za każdą
Jest taka ławka w parku Ona i On
Przychodzą tam każdego dnia
Splatają dłonie i nie mówią nic
Wielki żar płonie w nich
Choć upłynęło wiele lat wciąż
gwiazdy
I w kolorach szarych widzisz świat
Nigdy nie jest tylko ładnie
Boli mnie kiedy widzę cię jak
Oddalasz się ode mnie gdzieś
Twoja słowa w zdaniach
Głupie moje „ja" durne moje „ja"
Wszczęło dzisiaj bunt
I nie chce z domu wychodzić
Żali się mówi „wszystko sięga dna
Zastanów się i w końcu zrób coś
serce i chleb
I w żyzną łąkę zmieni ci step
Zapamiętaj
Więc bywaj zdrów ruszaj w drogę
Zapamiętaj
Szkoda słów dalej z Bogiem
Zapamiętaj
Trudno nam było w
wzniecił bunt
A gdy już poczuł pod nogami mocny grunt
Znowu poleciały Głowy rach ciach ciach
I w obejściach wójtowych nastał jeszcze większy strach
Trwałby
ziomów klasyka Szczecin miasta
To mistyka głowa to chwyta jak ja dźwięk w was przenikam
I to ma motywacja
Inspiracja w bitach gra kolejna płyta
Ty
najmocniejszy możesz wszystko mieć
Wojna
Pamiętaj że zwycięzców nie osądza nikt
A może Ty też taki będziesz
I w morzu krwi zanurzysz ręce
Tego się boję gdy coraz
biedny i hardy
Urodziłeś się gdzie złodziej to król
Urodziłeś się i chciałeś być inny
Urodziłeś się tu i w uszach Ci brzmi
Zew krwi
Zew krwi
Nie pozwala
pan pyta czy wierzę w astrologię
Chiromancje i horoskopy
Wszystkie inne sprawy czarowników
Oraz tego co się tyczy ciał astralnych
Więc co się tyczy
za cos
To cos wtarło się głęboko w moja własność
I jest mi z tym spoko mowy nie ma by wygasło
To pali cie od pory gdy rap zachód robić zaczął
Wiesz o
odeszłaś lecz ja kocham ciebie
I w tym sercu już nie ma radości
Kochana wróć do mnie bo ja czekam wciąż
Kochana wróć do mnie zrozum wreszcie to
Oh
Oh
w posadach (ta)
I nam każą się na to składać
Wolałbym przegrać ten hajs na zakładach (woah)
Bo jak dasz kasę biznesmenowi on będzie pomnażać a państwo
To jak bzykać zwłoki kogoś kto zawsze miał cię dosyć
Specyficzna mieszanka: rozczarowanie i sentyment
Drugie warunkuje pierwsze w sumie dziwne że piszę
nie ma końca
Kiedy niebo spada
Tańczę wśród obłoków tam
Opętania chwile
I szaleństwa blask
Nie gaśnie dziki płomień
Przed dniem się chowa
Utonie w
to
Wczoraj świat witał solą chlebem jutro powie won
To nad przepaścią piknik gdzieś na skraju drogi
Trzeba mieć umysł czysty by nie dać się tu przerobić
W
Discuss these w.i Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In