Lyrics:
materiał hot
A ja chce tylko wbić do studia
Nagrać rozpierdol
Zamknięty w czterech ścianach oświaty
Tam skąd jestem nie wychodzimy drzwiami
Słyszysz ten huk
Gdy mam dość czterech ścian
Podobnych dni takich samych zajęć
W moim mieście duszę się
I czuję zazdrość obserwując ptaki
Mam wtedy jedno wyjście
dobry czas
Nie dla nas słońca nie ma dla nas
W czterech ścianach zapłakana siedzę ja
Żałuję że Cię w ogóle w życiu miałam
Że Cię znałam i pytam tak
Jak
ląduje się miękko na czterech rękach
Na czterech rękach czaisz
Tak mocno sobie oddani
Uwarunkowani byciem pojebanym
Jak ubezwłasnowolnieni przez siebie
Zamknięta w czterech ścianach
Szukam wyjścia choć nie ma żadnych drzwi
Tak błąkam się od rana
Nie mam jak stąd uciec ani jak stąd wyjść
Czy słyszysz
ciemnościach mnie prowadź i w blasku księżyca
Ku przodków moich krainie
Przybywaj I walcz
Walcz Zwyciężaj
Młotem swych dziadów dziel i rządź
Oto gniew czterech
ciebie oto zestaw kozaka
Gumowe ręce do fury by każdy rywal
Widział zawsze twój łokieć na wszystkich czterech szybach
Tatuaż do wyboru albo z bliskim ci
Ruszyła się mara ze drzwi
Kosę odłożyła
Rozdziawiła swe gębisko
Też bym się napiła
Siadła ona w końcu stoła
Koło dziadów czterech
Dziady szklane jej polali
Gdy baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci
Usłyszałem pierwsze z czterech zwierząt
Mówiące - Przyjdź
Oto biały koń, a siedzący na nim miał łuk
atakuje z czterech stron
Zabiera wszystko to, co mam
Nie daje szans
Zabij mnie nim ona to zrobi
Zabij mnie to nic nie boli
Jesli chcesz miec swiety spokój
Ludzie motyle w brzuchu kielich na stole
Się zakochałem o ja Pier
Siedzę sam wśród czterech ścian
Ciągle Twój obraz w wyobraźni mam
Stałaś w galerii
Czterech typów, dwie gazówki i gaz
Tylko po to, by spokojnie iść spać
Są na świecie ludzie, którzy chcą mnie zabić
Jeśli przyjdą, bracie, celuj im w twarz
Po czterech latach wciąż jesteś ze mną
Lecz w mojej głowie jedna myśl
Czy będziesz ze mną czy może odejdziesz
Tak trudno pogodzić by było się z tym
głowa
Samochód niczym zagłady maszyna
Tych czterech śmiałków nikt dziś nie zatrzyma
Prędkościomierz eksploduje
Twoja dupa zesra się
Cała twa nadzieja
Na rozstajach czterech stron
Stoi wiatrak wiatru schron
Cztery skrzydła skrzypią mu
I kołyszą go do snu
To jest ballada nie byle jaka
O tym co
Czterech łysych się zebrało
Rolkę papy ukraść chciało
Lecz daleko nie uciekli
Bo aniołki ich przywlekli
O bela bela belamari
Belamari belamari
O
W blasku świec w ciemnościach czterech ścian
Płynie sobie życie każdego z nas
Jeden pragnie umrzeć a drugi żyć
A ja pragnę z Tobą być
Dlaczego
prostu nie ma
Nie ma
Ma
Do domu wróciłem a tam w czterech częściach
Podręczny zestaw do montażu szczęścia
Żona moja obie moje córki
No i ja do podpórki
(chciałabyś)
Przed żywiołami świata czterech stron
Chciałabyś by sprzyjał mi wiatr (chciałabyś)
I nas porywał na wysokość Tatr
Tam gdzie zegary rozsypują piach
mówię wstań tylko obudź się)
Obudź się (nie mówię wstań tylko obudź się)
Nie marzę już o niczym wiary mi brak
Zamknięty w czterech ścianach bezczynnie
Lubię ten stan
Rozkoszne sam na sam
Cisza i ja
Cisza ja i czas
Udaję że świat zamyka się
W tych czterech ścianach a za nimi pustka
Lubię ten stan
Kto zetrze chłód z mych pustych rąk
Przywoła noc i słońca wschód
Ugłaska lód tych czterech ścian
Napoi żal nakarmi głód
Gdy ciebie nie ma jest mi tak
To będzie kres mych dni zabiorę z sobą skarb
Muzykę w sercu mym
Tak to ja odpływam ze zmęczenia
Taki sam po czterech dniach
Czuję że mam wiele do zrobienia
Podziwiam zawsze jak wiruje
Taniec rozpala jak słońca żar
DJ nadaje muzę
W kawiarni piję jedną z czterech kaw
Tej nocy już nie zapomnę
Twe pocałunki były jak
Discuss these czterech Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In