Lyrics:
pod lodem rwąca rzeka
Tak jakbyśmy mieli go za dużo wciąż ucieka
I tak daleko stąd do świąt
Tańczą światła pomiędzy płatkami
Usypuje zima zaspy między
brzeg
Chodź ze mną aż na biegun
Tam gdzie się kończy świat
Przez deszcze zaspy śniegu
Gdzie nie zakładał plan
Raz pójść pod wiatr
Zaburzyć plan wybrać
Mam dreszcze od zeszłej wiosny
W jesiennych barwach znika dzień
Chłodniej pod otwartym oknem
Zaspy ze śniegu stopił deszcz
Znów wieje ze wszystkich
fagas już w tym roku dziadek pyta dziadek w szoku
Dziadek chyba ma przed zawał nie oddycha to nie kawał
Jebie śnieg jebie śnieg wszędzie zaspy są
A ja
przez szpadę uczę skakać swego psa
Na drzwi się nie oglądaj nasienie sobacze
Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas
Skacz jak ci każę będę
Płomień drga
A ja przez szpadę uczę skakać swego psa!
Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze
Gdzie w śniegach nocny wilka trop
I zaspy po pas skacz,
jego plecy przygarbione
Kasjerka stwierdza że faktycznie
Jest zimą problem z łazęgami
Zdejmuje z dłoni rękawiczki
Wrzeszczę przez zaspy biegnę za nim
Całe miasto ośnieżone autobusy w zaspach śpią
Jak dojechać dzisiaj mam do ciebie skąd choinkę wziąć
Śnieg wciąż sypie ludziom w twarz wielkie zaspy
się w lampie żarzy
Czerwony odcisk dłoni na podpartej twarzy
Na drzwi się nie oglądaj nasienie sobacze
Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas
knota co się w lampie żarzy
Czerwony odcisk dłoni na podpartej twarzy
Na drzwi się nie oglądaj nasienie sobacze
Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy
staję na poboczach
Wieczne zaspy czarno - białe paski
Horyzonty węższe już nie węszę jak psy
Wieczne zaspy czarno - białe paski
Horyzonty węższe już nie
Ja ją zdejmę ostrożnie, ustami czy można?
Powiesz: "tak", powiesz: "druga znów wpadła".
Spójrz, jaki śnieg, jaki śnieg, moja miła,
Ja cię przez zaspy
Całe miasto ośnieżone autobusy w zaspach śpią
Jak dojechać dzisiaj mam do ciebie skąd choinkę wziąć
Śnieg wciąż sypie ludziom w twarz wielkie zaspy
fest
Gdzie zaspy i ogólnie ciężki teren
Gdzie indziej jasno i przytulnie jest
A ją tam nie chcę mnie tam po cholerę
Stąd mnie nie wypuszczają tam znowu
na pierwszym piętrze i wtedy
Z parapetów w zaspy dawało się skoczyć
Gdy chorowała ich mama musieli przejąć
Obowiązki domowe plus ogarniać szkołę
Ojciec
dzisiaj niczym podróż na biegun
Zaspy po uda zbawieniem w udach rozgrzewa kości
I nastrój stwarza nawet w ślusarzach byle do wiosny
Bowiem na wiosnę (na
pył
Dzwonki dzwonią kulig rwie a Smerfy cieszą się
Ciekawe co dostaniemy od Mikołaja
A po co pędzą tak przez zaspy las i wiatr
Chcą z Mikołajem
Tam za szybą białe zaspy
A od szyby zimny nos
Chcę wypatrzeć pierwszą gwiazdę
Bo za chwilę „cicha noc"
Chojna strojna w igieł zieleń
Stół ubogi lecz
miłość niesie ponad doliną
Nie musimy zimy o nic prosić
Choćby i bez szlaku przejdziemy nad zimą
Nie zdoła nas lęk po drodze zmrozić
Przez zaspy prostą
grata trafił szlag
A wtem z zaspy gdzieś wyskoczył prosto mi pod koła wpadł
Patrząc śmierci prosto w oczy wilk co dość już życia miał
Każdy z nas pisany
nasz naturalny vibe
My to te typy, które nad morzem poszukują szczęścia
A towarzyszy nam w tym dobry smak
Jak nie plaża, no to ulice Zaspy
Weź obczaj
Dzieci z całego świata piszą do wariata
Listy wysyłają cierpliwie czekają
Co roku tak samo w wieczory zimowe
Przez zaspy wiezie podarki nowe
Kasia
fest
Gdzie zaspy i ogólnie ciężki teren
Gdzie indziej jasno i przytulnie jest
A ja tam nie chcę mnie tam po cholerę
Stąd mnie nie wypuszczają tam znowu
chcą
Nie ma zimy jak w Jezioranach
Każdy dom pod pierzyną śpi
Droga śniegiem jest zasypana
Długie są senne dni
W zaspy wpada się po kolana
Kiedy chcesz
Discuss these zaspy Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In