Search results for 'sampli'

Cel time-time, pokajo beati-sampli
Why-why, sprašujejo mene frendi
Ya-ya, nalije mi Cola Brandy
Sway-sway, Rose Valley je vedno gangy
Cel time-time,

Urodziłem się w kołysce pełnej sampli
Tata napierdalał pierwszy heavy metal na Hi Fi
NRD zrobiło w RFN kupił taki
Ostatni na scenę usłyszałem na

śmignę na saksy
Odrobię kredo kupię konsolę do tefałki
Wieczorami siedział sklejał brejki do sampli

Jak VNM na centymetrze oddalam się masakra
Nie wiem

Potrzebuje wciąż sampli i beatów dużo więcej

Raperem nie uczyni cię kurwa stałe łącze
Tu trzeba czegoś więcej to nie jest takie proste
Liczy się szczery

wrzawy tłumu twoje wersy zdobią wargi
Stopy werble pośród sampli wyznania miłości prawdy wiary
Nienawidzę gdy to milknie i robi się głucho

Obietnice bez

wyścig ziomków głodnych sukcesu
Zastrzyk w serce sampli, przejdź, nie drażnij
Nie damy przeżyć nawet twojej wyobraźni

Moje pragnienie tu dziś to być

krucho będzie ziomuś
Kiedy wszystko stracisz mi zostaną kartki parę sampli z wosku

Ci nowi MC's kraina mefedronu
Nikt poważny szmato by ci nie ożenił

Jezus powiedział
Nie wiem nic nie znam sampli
Nie znam tego nie znam tamtych
Nie pamiętam naszej gadki

A jak Pan Jezus powiedział
Tak jak Pan Jezus

styl
Muzyka izoluje rany setki sampli przyklejane jak plastry
A cała otoczka tylko chłopaczki zmieniają wizerunki jak łatki
Chciałem przez to uciec od

kiraj fuck
Tu nie ma sampli z winyla tak
Byście przylukali te Akai
Byście płakali wala się jak stare Atari
W kurzu. Płynę na fali wyluzuj
Na sali bywalcy

tu
Też gdzieś tutaj obok idę
Opatrując rany podcinanych skrzydeł
Drogą mikrofonów liter sampli diamentowych igieł ta
Idę tam bo tam dokąd idę zaszczyty

On wiarę
On w słuchawkach szuka sampli na wałek z czasem ma parę
Dla niego to jak gdzieś w tym mieście znaleźć piasek i fale
Jest kwadrans po siódemj wybrał

sampli nie bez obróbki
W nas głód tkwi produkcji konkret
Jak Croopin' Dodgers kłódki na mordę tym pajacom biznesu
To wasz kres już sprawdź to cieciu
Tak

zawierucha
Było mniej gazet w Ruchach
Mniej towaru w sklepach
Więcej sampli w nutach
Mniej chemii na kobietach
Nie było przez neta tylko vis a vis bliżej
Na

bierze coś pęka
Tyle lat po śmierci głodny chodzę po producentach
Zel grzebie w odmętach taktu starych hitów
I daj tu Dobrych sampli na pętlach
Tak wiem

Rozpuszczalnikiem jakby to był do diabła likier
Czuję się zakładnikiem tych sampli w loopach
Na amplitudach tych kabli w kupach a ten czas nagli tutaj
Ponad nim grupa

list do ziomów ty ślij to komuś
Że nagrywamy drugie demo tysiąc mil od domu

Napierdalają w tym budynku te werble
My wiemy jak łączyć z sampli tych kilku

Tajemnicą muszą być kolejne kroki
Bo chcę ich powybijać biatch you don't know me
Jestem jak magik bez magii gdy mnie pozbawisz sampli zostaje sam geek
Odwróć

mną Salvare zero sampli czasem new school grać lubię
Na płycie pokażę że życie na bicie sowicie prowadzę flow to taran
Władam ofiara odpada kopara opada

Armii
Na głowie kompres z ciętych sampli dobra
Zatrzymałem się by policzyć gwiazdy
Jak na złość kurwa żadna nie spadnie
Idę dalej noc zmienia swe barwy

sampli i myśli z vvarmii 
Nie pierdolnik jak vv augiasza stajnii 
Biorę od losu to co óvv los dał mi 
Przy vvsparciu kosmosu szukam części układanki

Ten adres to fake ale na bank to sprawdzisz
Szukaj tych ludzi wśród wykozaczonych sampli
To kartki bez kalki i kilometry kabli

Trzy i pół centa nad

się nadarza
Mam tu banki sampli
Dam ci sound i
Gadkę live by plan wystarczył bansik
Dosyć jazdy bez celu wyraźnych

Zaszczyt mam dostęp ci dać do akcji

sampli
Uzbrojeni w metafory niczym gangsterzy w klamki
Gdy zwykły słuchacz prawie już zapadł na zapaść
Robimy skok wszyscy łapska w górę to jest napad
Na