Lyrics:
Patologia zgorszenie dno i ludzkie zboczenie
To doktryna egzystencji między otoczeniem
Opisy całokształtu poddane własnej ocenie
Aktywności lirycznej
zwodzę
Wchodzę hasta la vista baby
Stąpam po ziemi bez żadnego
Szpąta liczy się naturalny kontakt z otoczeniem
A w tym pomaga mi mój kompan
Czyli spontan
chlać i jest jeszcze coś
Jebana presja by się zjednać z otoczeniem
I nie zjebać z ciała które zdaje mi się być więzieniem
Za dużo nie śpię żeby dawać w
chcę być głównie dla ciebie
I chcę byś była nim mym całym otoczeniem
Sukces uczy nas porażki byśmy mogli go docenić
Niezależnie od obydwu każdy z nich
ich
Nie ogarniam ta sytuacja nie sprzyja mi
Nie potrafię wyrazić swoich uczuć
Mój stan emocjonalny wciąż tkwi w bezruchu
Tracę kontakt z otoczeniem
Może
Co nas motywuje właśnie tego potrzebuję motywacji
Z życia wziętego motywu inspiracji
Ciągłej relacji z otoczeniem gdzie kwestia interpretacji
Jest
Co nas motywuje właśnie tego potrzebuję motywacji
Z życia wziętego motywu inspiracji
Ciągłej relacji z otoczeniem gdzie kwestia interpretacji
Jest
otoczeniem
Spadam bezwładnie jakbym nigdy miał nie uderzyć w ziemie przebudzenie
Serce w gardle oddech wstrzymany przyspieszenie
Spadam i nie widze celu hangar
Nadaje sens
Przypadkowym wydarzeniom
Mocno nadwyrężone ręce
Próbują zerwać pętle
Bunt neuroprzekaźników
Zrywa łączność z otoczeniem
Nerwica natręctw
ludzie w banię leją
Ty zmieniasz się razem z otoczeniem kameleon
Ja choć nie chciałem być jakiś odmienny na siłę
To w przeciwieństwie do innych już dawno
outsidera
Wciąż rysuje się granica między mną a otoczeniem
Każda chwila jest za mgłą jakby była już wspomnieniem
Sprawy tracą wartość i nie chodzi tu o cenę
kontakt z otoczeniem szczerze
Zawsze chciałem być raperem w Erze
Kiedy to było trudniejsze jeszcze
Starsi robili aferkę w mieście
Bo młody wjechał na teren,
żadnej szansy
Ból i strach przed otoczeniem
Blokuje nas, emocje tłamsi
Rosnący dystans między nami
Powiększa się przez każde słowo
Oddalasz się gdy
z otoczeniem
CBR liter blask drażni lecz poważniej działam z cieniem
Ocieram się o granice przydomek nie jest przypadkiem
Z każdej strony atakuję
wywalę serię
Próbuj ją poniżyć to ci typie złamię szczękę
W innych ja postaciach jak ten pierdolony Ben 10
Rzygam otoczeniem i nie będę z nimi szedł w nie
I zrobię z życiem co zechcę no bo nikt mi nie zabroni
Według linii papilarnych wyrysowanych na dłoni
Toczyła się moja egzystencja między otoczeniem
I
Muszę to nagrać coś mnie pcha przed mikrofon
Wtedy czuje grunt pod stopami jakbym stał na nim boso
Muszę się rozliczać ze sobą i otoczeniem
I pokazać
Trzeba zagrać tutaj sprytnie, być jednością z otoczeniem
Pośród nich znaleźć jedyną, żeby przejąć całą Ziemię
refren na mury
Stanę do walki z otoczeniem w szranki nawet z tlenem
Jeśli to ma teren dostosować pod me cele
Podłe cwele wokół chcę umieścić nóż w każdego
spełnieniem
Zawsze czuj swą symbiozę z otoczeniem
Zawsze śnij o tym co jest twym marzeniem
Chwytaj czuj śnij i znajdź swe wyzwolenie
Zawsze żyj tam gdzie jest
uzależniasz tylko głowę
Wszędzie absurdalny pośpiech polujemy na sensację
Manipuluj otoczeniem jakbyś tylko ty miał rację
Czas nie spełnia oczekiwań cierpliwy
lekkim przechyleniem
10 w skali Bufforta wykręcona morda
Ostatni kontakt z otoczeniem
Następny krok ze zwątpieniem
To nie wrażenie już wiem że przesadziłem
otoczeniem park
A jedynym towarzyszem blant
No i bardzo mam solidny plan
W sensie kurwa jego brak
I nikt mnie nie pogania i nie mówi co mam robić
Z nikim
przegrywa a bogaty wygrywa
Ze swym otoczeniem zrywa wszelkie kontakty
Co o tym sądzę nie trać bliskich przez pieniądze
Bo los się odwróci bieda w głowie ci
Discuss these otoczeniem Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In