Search results for 'kamýk'

Ściskając w ręku kamyk zielony
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle

Wsiąść do pociągu byle jakiego
Nie dbać o bagaż nie dbać o bilet
Ściskając w ręku kamyk

Zbyt stromy brzeg
Zbyt silne wiatry
Z pamięci dzień wyrzucić łatwo
Na wodzie krąg
I mały kamyk na dnie
Już gładkie jest pamięci lustro
Na drugi brzeg

nie mój jest z innej piosenki
Dla takich naiwnych jak ja

Buty na nogi makijaż na twarz
I ciao ciao amore
Kamyk zielony nic nie jest wart
Niczego

rozwichrzony wiatr
Zmieni się tło zrozumiesz ileś wart

Samotne serce tam zostawisz
Dobre albo złe
Nieśmiałość jak trącony kamyk
W dół potoczy się

I jeszcze raz

mój jest z innej piosenki
Dla takich naiwnych jak ja

Buty na nogi makijaż na twarz
Ciao amore mio
Kamyk zielony nic nie jest wart
Tandetę zostawiam

Do pociągu byle jakiego bez kierunku obranego
Z góry nie napędzając koniunktury
Bez ponurych wspomnień kręcę kamyk zielony
Półprzytomnie nic nie

Gdy kiedyś staniesz gdzieś na brzegu oceanu
Mały jak kamyk zaciśnięty w twojej dłoni
Bóg cię zapyta czy ukrywasz tam coś więcej
Wolimy takich którzy

uśmieje okropnie
Powie że to słowa na wiatr
A on kamyk po drodze kopnie
I w szeroki odejdzie świat
A sąsiadki złośliwe w oknie
Będą śmiać się hi hi hi

Ściskając w ręku kamyk zielony
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle

W taką podróż chcę wyruszyć
Gdy podły nastrój i pogoda
Zostawić ciebie łóżko szafę
Niczego

Ściskając w ręku kamyk zielony
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle

W taką podróż chcę wyruszyć
Gdy podły nastrój i pogoda
Zostawić łóżko ciebie szafę
Niczego

Obracasz mnie
W dłoniach jak kamyk
Możesz schować mnie
W kieszeni i jechać dalej
Możesz zabrać mnie wszędzie
Możesz mnie wszędzie mieć
Możesz mnie

świat
Jak kamyk trzymał w dłoni
I wierzył że przed wiatrem i od zła
Twój uśmiech mnie obroni

Tyle już dni odeszło w zapomnienie
Tyle już słów

żyć
On zawsze będzie jednym z nas

Bywało że wiatr
Bywało że wiatr
Zły w oczy nam wiał
Zły w oczy nam wiał
Lecz Kamyk jak mur
Lecz Kamyk jak mur
Przy

twoje sprawy dziś nie pogadamy
A ty twoje pasy na ekrany na czarnym biały
Zakasam Nas i rękawy dostaję kamyk
Bąbelki malują kryształy tak leczysz rany
Już

Lawinę kamyk pchnął choć chwile może potrwać to

Kocham życie nawet wśród kompleksów
Pośród niebezpiecznych ulic ciemnych bram
I gdyby chcieli mi coś

Z tak strasznym niepokojem wpatrują się oczy
Uszy dna słów sięgają tajemnicy brzmienia
Lęk nagły grom czy burza to kamyk się toczy
Spod nóg naszych

ice

Joblife, joblife, joblife
Victory is magic like magik's smokes
The atomic win like
The mooves of kamyk
Pathetic enemy
Joblife, jobliiiife

All

szamę i wodę

Wrogowie cały czas nie dawali żyć a badylem raczej nie powojujesz
To kamyk kamyk i jakieś tu coś tam można rozpierdalać na pełnej kurwie

gwar
Gorący kamyk w ręku mam
Rzucam w dal odbija się
Po linii nagich fal
Mewy krzyk fali bit
Zagłusza serca głośny rytm
Słońce wrze dziewczyn czar
Serce

Ściskając w ręku kamyk zielony
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle

W taką podróż chcę wyruszyć
Gdy podły nastrój i pogoda
Zostawić ciebie łóżko szafę
Niczego

nie czas
Tyle pieśni, wzruszeń i braw
Tyle ważnych rozmów
Tyle słów, co jak chleb

I liści, kamyk
Miłość, miłość też

Jeszcze przy mnie bądź
Jeszcze

mam
Choć ta naraża mnie na kpiny
Że kamyk mały tak jak ja
Przyczyną może być lawiny

Uciska w bucie kamyk zielony
Już czas opuścić rodzinne strony
Spakuj krawat spakuj gitarę
Bilet do Indii w sypialnym przedziale
Bo ile można tak

na maśle

Zimne Dziady Listopady po deszczowych obiadach
Kiedy spełni się wróżba wtedy na wszystkim biada

Częściej patrzę się na wschód
Mały kamyk z