Search results for 'boom by pod' Page #874

świata
Wzorem dla tych dla których człowieka zdobi szata
Nie świat wewnątrz by poczuć go trzeba tego poniekąd tego chcieć
Mimo że nie jest lekko trzeba

Ja wkurwiony coraz bardziej
Zechcesz śmierci dużo szybciej niż ta sama ciebie znajdzie
To nie niewinny sen dziecka hejterzy będą w szoku
Wygrali by z

mamy słów by opisać co się dzieje tu
Pod nami znów znów znów ten niepewny grunt
Ja mam ten luz luz luz kiedy ludzi tłum
Bo kiedy jestem sam sam czuję

przemierzam Polskę z Luisem Armstrongiem
Brzmi niewiarygodnie ulice i walkman
I my prosty jazz lista życzeń pod wnioskiem
Battlefield po dziesiątej
Ja kilku

to przez ryj mój omija mnie pod blokiem
Nie krępuję się nic wrogi pysk mam po ojcu
I niepodrabialny styl jak kiedyś u obrońców
To ceremonii mistrz wraca

mnie jak nie ma Pereł golnę sobie flaszkę
Znasz mnie zamiast pociągać nosem wolę kaszleć

I znów pod powiekami kac mi płonie z rana
To jebana co się

jaki sportowiec
Rozdarcie bibli samozapłon w telewizji
Karetki dla wybranych i prowizje od prowizji
Nie jestem mesjaszem by brać to na siebie wiesz

nogami gdzieś w okolicy dna czasem
Moralność jest zagadką Knap jest rozrywką
Ale jak bardzo można pragnąć by ogarnąć to wszystko
Gdzieś tam jest granica

chce stawiać wódki pod stołem
Mogę wyjść na ulice zimną
I bić się o Ciebie nawet z Kimbo
Mogę zrobić to teraz jak trzeba
Mogę pójść za Tobą do nieba
I w

rozświetlone gwiazdami
Pod nami miasto jasno świeci neonami
Zniżamy loty tuż nad budynkami
Uważaj na kominy bo nie dolecimy
Jestem obok wpadam w obłok daję słowo

Zwykłe życie jako jedno z marzeń
Kiedy patrzymy na siebie tak oddzieleni barierką pod sceną
Ktoś z nas pomyśli na pewno „Szkoda że nie potrafię tak"
„Mamo

Widzę cię synku masz gdzieś tak z piętnaście lat
Razem z kumplami nagrywacie na jamniku track
To coś o życiu w sumie wiecie wszystko o tym
Dorośli by

twego domu to ty jesteś gościem
Nie wydałem na to nic byś puścił track ten jeszcze głośniej
MP3 wątpliwa jakość lecz za darmo wieżę podkręć
Niby nic jak

informatyce oczy w monitor wbite ja zdumiony
Przeglądałem świat hiphopu
Podczas gdy moja klasa uczyła się wzorów
Otwarty Excel a pod nim potajemnie
Zapis na

ulica samo
Chody pod blokami czy wieczorem czy rano
Po dziś dzień jak na razie żyć mi tu dano
Na ulicy stary pawilon
Za dzieciaka cieszyłem się tam chwilą

z Ani
I upalony z kolegą
Niejednego sznapsa
Pamiętam za małolata
Jak spaliśmy latem
Pod namiotami
Z ziomalami chodziliśmy na rapsa
Pełna kapsa pełen

Niepewny wzrok najchętniej schowałbyś pod maską
Miasto które siedzi w nas co
Zrobie wszystko by stąd uciec nie mów że niewarto
Niedosłownie ale pragne uciec

sadzie cytrynówka pod soczek z pomarańczy
Mieli kota samarę z nią się bardzo długo walczy
Węże posypane na okładce Przyjaciółki
Pani nazajutrz w kwiecie

wiedzieli że sztuczni pozapominali
Twój umysł śpi a Ty nieosiedle pod nami
Sen to krewny śmierci ale swoje wiem
Niektóre sny się spełniają reszta to tylko sen

of like a planet  That hasn't been discovered  My heart's a space-pod that travels to your face's planet  And it will never be recovered  My heart will roam

kiedy grasz koncert
Pisz pod bity które mają coś w sobie
Jak ema walcz tak żeby było ciągle

Kac to gracz szmata to szmata skurwysynu
W imię zasad będę

z Hali Banacha kryły pod sobą chude klaty wystające kości i żyły ta
Dzisiaj kontrakty w biurach ważnych prezesów nikt oprócz nas co tam przychodzi nie

sztywno stoisz nie udawaj oficera
Podjeżdżamy pod klub BMW i Carrera
Na nodze Margiela górę zrobiła Versace Donatella
Mój ziom to za kołnierz nie wylewa

Nauczyłaś mnie że dom
Może portem być gdy sztorm
Kiedy wracam pod nasz dach
Za mną już bóli strach

Nauczyłaś mnie Twych rąk
I gorących ciała łąk