Song parody of
Przełęcz [Album]
by Worek
Here's where you get creative! Use our cool song parody creator to make a totally new musical idea and lyrics for the Przełęcz [Album] song by Worek.
Simply click on any word to get rhyming words suggestion to use instead of the original ones. You may also remove or alter entire lines if needed — when you're done save your work and share it with our community — have fun!
Swizzy na bicie ziomal
(Z moimi ludźmi)
(Z moimi ludźmi)
(Z moimi ludźmi)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (kiedyś)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (huh, huh, huh, ej, ej)
Boże, tylko Ty wiesz, ile włożyłem w to pracy (po)
Wypruwając sobie przy tym żyły jak Witkacy (prrhrr)
Ważne, kto jak kończy a nie to jak zaczyna (mordo)
Śniłem o takim życiu zmywając im naczynia, i (co?)
Fury, basen, willa (ej), fury, basen, willa (ej)
Przewidziałem to już dużo wcześniej i tak jak Sybilla (ej)
Ambicje wysokie mam tak jak Himalaje (e)
Nie pozwoliłem sobie wmówić sobie, że się nie nadaje, ej
Pracowałem "na czarno", aż do białego rana (e)
Nikt nic nie dał za darmo, stąd cena jest mi znana (e)
Wciąż gonię marzenia wierząc w to, że je spełnię
To dla ziomów w ortalionie i dla tych ziomów w bawełnie (ej)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (kiedyś)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (huh, huh, huh)
Wdepnąłem w gówno i zrobiłem z niego nawóz (ej)
Jeśli mieć jakiś dylemat, no to AMG czy Brabus (wrum, wrum)
Każdy z moich ziomów mówi mi, że jakiś plan ma (mordo)
Niech zbiją kokosy i niech nie odbije palma (ej)
To nasze pięć minut, co tak szybko tu nie minie (wrrhra)
Wciąż czuję niedosyt jakbym cierpiał na bulimię
My-my-myślą o mnie co chcesz, ale nigdy we mnie nie wątp
Wniosę swój krzyż na szczyt przed oczami mam Giewont (huh)
Chcę iść ścieżkami, których nie ma tu na mapach
Zostawić coś po sobie a nie tylko się nachapać
Dobry Boże, jeśli słuchasz to nam pomóż (pyk)
Rozbijemy bank, potem rozbijemy obóz
(A wtedy)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (kiedyś)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (huh, huh, huh)
Swizzy na bicie ziomal
(Z moimi ludźmi)
(Z moimi ludźmi)
(Z moimi ludźmi)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (kiedyś)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (huh, huh, huh, ej, ej)
Boże, tylko Ty wiesz, ile włożyłem w to pracy (po)
Wypruwając sobie przy tym żyły jak Witkacy (prrhrr)
Ważne, kto jak kończy a nie to jak zaczyna (mordo)
Śniłem o takim życiu zmywając im naczynia, i (co?)
Fury, basen, willa (ej), fury, basen, willa (ej)
Przewidziałem to już dużo wcześniej i tak jak Sybilla (ej)
Ambicje wysokie mam tak jak Himalaje (e)
Nie pozwoliłem sobie wmówić sobie, że się nie nadaje, ej
Pracowałem "na czarno", aż do białego rana (e)
Nikt nic nie dał za darmo, stąd cena jest mi znana (e)
Wciąż gonię marzenia wierząc w to, że je spełnię
To dla ziomów w ortalionie i dla tych ziomów w bawełnie (ej)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (kiedyś)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (huh, huh, huh)
Wdepnąłem w gówno i zrobiłem z niego nawóz (ej)
Jeśli mieć jakiś dylemat, no to AMG czy Brabus (wrum, wrum)
Każdy z moich ziomów mówi mi, że jakiś plan ma (mordo)
Niech zbiją kokosy i niech nie odbije palma (ej)
To nasze pięć minut, co tak szybko tu nie minie (wrrhra)
Wciąż czuję niedosyt jakbym cierpiał na bulimię
My-my-myślą o mnie co chcesz, ale nigdy we mnie nie wątp
Wniosę swój krzyż na szczyt przed oczami mam Giewont (huh)
Chcę iść ścieżkami, których nie ma tu na mapach
Zostawić coś po sobie a nie tylko się nachapać
Dobry Boże, jeśli słuchasz to nam pomóż (pyk)
Rozbijemy bank, potem rozbijemy obóz
(A wtedy)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (kiedyś)
Z moimi ludźmi odpoczniemy na przełęczy
Traktowani z góry, traktowani jak przestępcy
Zdobywamy szczyty, ale kiedyś nas to zmęczy
Nasz spokój jest cenniejszy, niż te marne sto tysięcy (huh, huh, huh)