Search results for 'as one by jay z' Page #2,332

pójdą precz

Czy wiesz że jeszcze kocham Cię
Że w mej pamięci jest Twój znak
Że ciągle widzę Cię w mym śnie
I z Tobą szepczę słowa te

Asiu Asiu kochanie

mnie kochałaś ja dobrze o tym wiem
To Ty mnie zostawiłaś i nie chcesz widzieć mnie

Nie jestem jeszcze gotów
By ktoś w mym sercu trwał
Bo Twój niebiański

Choćbyś pragnął nie wiem jak
Choćbyś śpiewał niby ptak
Nie ma mowy
Byś wyśpiewał szept i dreszcz
Wiatr wiosenny ciepły deszcz
Zawrót głowy

Choćbyś

Słonie i lalki z porcelany
Na martwe kładzie się przedmioty
Mój cień wczorajszy zadumany

Nie ma mnie w domu o żadnej porze
A więc nikomu drzwi nie otworzę

komplement dziś przyjmuję to jak brzydkie słowo
I mam wizję rap na pograniczu ścierwa tyle możesz wyjąć jeżeli byś słuchał Hegla
Ciągła Sahara a idea była żeby

zasnę
Wiem że jestem błaznem
Tak to wygląda z boku
Ale pomyśl czy naprawdę
Chciałem by co roku
Złość na każdym kroku
Stawiała mi bariery
Teraz w sumie

Od zawsze szukałem jej w mych snach czułem jak
Dotyka mnie czule tak i jest blisko tak
Ja ciągle wierzyłem, że będę ją mieć
Mą dziewczynę z pięknych

krzyczy wszystko jedno mi
Taryfę złapię i się pokręcimy
Niech licznik bije gdy już musi bić
Gdy kurs się skończy to się rozliczymy

Nie żal mi go
Mięczak ot

Ktoś gordyjski węzeł rozciął
Formułując krótki tekst
Każda chwila jest wiecznością
Każda wieczność chwilą jest

Pamięć ludzka to makijaż
By żyć z

Engel engel
Przez ciebie stracę tyle dniii
Engel engel
I stracę pracę jak niiic
Przez transmisję w środku dnia bo w korei inny czas
Z domu wyjść nie

dopomóż Bóg
Tak nam dopomóż Bóg

Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy ducha
Aż się rozpadnie w proch i w pył
Krzyżacka zawierucha
Twierdzą nam

Na najwyższym wzgórzu świata
Hen wysoko pośród chmur
Mieszka sobie rajski tata
Po naszemu mówiąc Bóg

Wciąż narzeka na złe zdrowie
Siwą brodę ma i

Orfeo Orfeo
Jeśli chcesz mnie odnaleźć
Nie lękaj się mroku
I ludzi nie pytaj o drogę

Przez łzy spójrz na świat tak jak ja
Przez żal mnóż minuty co

zmienić coś a to proces a nie epizod
Muszę wzniecić go byś ten płomień mógł poczuć na plecach
I gdy płonie strop mówię sobie ty dorzuć do pieca
Tak obracam

La la la la la la la la la la la la
La la la la la la la la la la

Dzień z wolna zgasł i zapada już mrok
A wokół nas latarnie lśnią
Palą się po to by

innego
A gdyby nawet to co z tego

Odjechałaś samego mnie zostawiłaś
Odjechałaś serce me porzuciłaś
Odjechałaś tyle miejsca w mieszkaniu
A ja sam a ja sam

Mój boże nie stój z daleka ode mnie
Mój boże pospiesz mi na pomoc

Wyrwij mnie I wyzwól
Nakłoń ku mnie swe ucho I ocal mnie

Bądź mi skałą skałą

czerpać z niego sił
Ile dobra cię otacza nieważne kim byś w życiu był

Nawet jeśli nie masz i już biec zwolnij oddech weź
W moim świecie czas pojęciem

Ile razy słucham nie mogę usłyszeć
Patrze i nie widzę mówią że ja ciągle szydzę
Wcale się nie wstydzę że nie gram w pierwszej lidze
Rapowej bo

ręki wiosła dwa
Ruszać ostro na znak „start" i nie myśleć co to strach

Bracie ruszaj ostro byś nie stracił żadnych szans
Niech Cię fala niesie niech Cię

ciało
Czy ktoś przyjdzie w drzwi zapuka
Czy usłyszysz znowu słowa
W pięknych ustach co by chciały
Tutaj z tobą przezimować

ląd i morza płaczą by przestali

Rozmrażają już ostatni zapas łez
Jeszcze wcześniej nigdy tak nie było źle
Leniwe
Otwórz oko
I powiedz
Tym wysoko
Że

rozpalona czerwona jak ogień
Kto by chciał Cię zdobyć z Tobą spłonie

Taniec to Twój rytm Twój styl życia sens
Kiedy w światłach toniesz życie zmienia treść

Jarchanioł Gabriel przed Tobom się zjawił
I z wielkom gonościom piyknie Cię pozdrowił
Zdrowaś bondź Maryja wybranoś przez Pana
By urodzić Jego syna