Search results for 'lustro' Page #6

dzwonił
Nieważne jak wygląda to z ich strony
Bo tak naprawdę to się chwalić nie ma czym
I patrząc w lustro z rana czułem nieraz wstyd
Opowiem Ci o wszystkim

zmienię
Póki przy mnie trwasz

Jutro może jutro los odwróci się
Jutro może jutro nadejdzie dobry dzień
Jutro może jutro nie pęknie lustro w pył
Jutro oby

Gdzie zmierza los nie odkładam spraw na bok
Chcę zgarnąć sos chcę zgarnąć sos chcę zgarnąć sos

W lustro rano patrzę myślę gdzie zmierza mój los
Non

Przeglądam się w lustrze
Nie istnieje czas
Przeglądam się w lustrze
Mam dwadzieścia lat
A lustro odkłada
W swoich szufladach
Mój uśmiech jak słońce
I

lustro i zmień postrzeganie

To że ludzie mówią o nas nie oznacza mówią prawdę
Ja jeżdżę jak po torach to mój morał trzyma warte
Nie jestem tu od wczoraj

Kiedy patrzę w lustro nadal widzę siebie
Widzę siebie widzę
Chociaż w moim życiu dzieje się tak wiele
(tak tak) wiele
Nie myślałem, że aż tyle

ciemnej doliny zawsze mnie wołaj
Ty jesteś moja prawda
Ty jesteś moje lustro

Obiecuję cię kochać bo
Czasem spadasz w ciemna stronę
Obiecuję cię kochać bo

lustro składam je od lat

Zwykle czas ucieka szybciej pilnuję swego
Muszę dbać o swą rodzinę i nikomu nic do tego
Zawsze kwita wiem kto szują kto kolegą

On patrzy w swoje lustro
Bo dziś jest jego dzień
On pragnie poczuć wszystko
He's got love and hate

Czasami nienawidzi
Ciebie i siebie też
On patrzy

Gdy maluję autoportret
Lustro nic nie podpowiada
Jebie skunem - znam to dobrze
Z pustką? Dziś z nią nie rozmawiam
Pędzlem robię pierwszą kreskę,

znaczyć tyle
Że już nic nic nie czuję

Patrzę znów w lustro i
Odbija się kruchość, blady pył
Młodość mi ciąży i
Czuję ulgę na myśl że to parę chwil

Lustro czeka w oczy sobie zajrzyj
Wytęż wzrok
Gdy człowieka jeszcze w sobie znajdziesz
Pokochaj go

Wiem, ze nie jest łatwy
I trudno jest z nim

kanał nara
Albo masz jaja i się starasz
Albo co rano w lustro mówisz „wypierdalaj"

Później jesteś nikim wóda seks narkotyki
Na pierwszy koncert przyszło

gdzieś jednorożca
Ja wstaje rano i widzę go znowu
Za każdym razem gdy w lustro spoglądam
Będę chwalił normalność bo dostrzec ją kiedyś tak trudno
Jak

Kiedy patrzę w lustro nadal widzę siebie, widzę siebie, widzę
Chociaż w moim życiu dzieje się tak wiele (tak, tak) wiele
Nie myślałem, że aż tyle

Twoje łóżko
I na poddaszu pokój ten
Tu czystą pościel masz i w kącie lustro
I co noc własny nowy sen
Tu czystą pościel masz i w kącie lustro
I co noc

Nawet jeśli wszystko to oszustwo
Rzucony czar fantasmagoria ma
To zostań tam i nie przechodź przez lustro
Przy mnie trwaj bo boję się tu zostać sam

Piszę

porwie mnie

Lustro zbić może coś stanie się
Nic lub nic nie chce mi już się chcieć

Za moim oknem podwórko moknie hula rdza
Pod wodą cała kredowobiała w

nieporozumieniem
Babel babel babel
Tam gdzie ja i on tam kain i abel
Babel babel babel
Lustro od lustra wciąż powiela zamęt w górę
Wzbijają się przekleństwa zamiast

twoje łóżko
I na poddaszu pokój ten
To czystą pościel masz i w kącie lustro
I co noc własny nowy sen
To czystą pościel masz i w kącie lustro
I co noc

chwilę
Kłamstwo jak drzazga w oku tkwi
Wypłynie
Nie możesz spojrzeć w lustro bo
Znasz prawdę
Sam siebie przecież nigdy nie
Okłamiesz

Gdy z labiryntu

A teraz pusto w całym niebie na całej ziemi
I nie ma mnie bez Ciebie nie ma mnie
I lustro kłamie nie ma mnie

Bez Ciebie nie ma mnie jest tylko pamięć
Nie

cardigan z ID
A nie każdy ma

Tłucz to mordo mówi Mar lecz jutro
Cię znów czeka lustro jak siemasz
I jak jesteś kurwą która widzi w nim cud
To przestań

Spójrz w lustro czy widzisz w nim gracza
Tu każdy zapierdala by zdążyć na czas
To trzeba czuć tego Ci nie wytłumaczę nie
Jak to robię że

Jestem graczem od