Lyrics:
Po twojej pysznej zupie
Nie ruszam dupy z klopa
Ta zupa była z mlekiem
Na mleko mam alergię
Po twojej pysznej zupie
Nie ruszam dupy z klopa
Ta zupa
tej samej miski jeść
Nad rozlanym mlekiem szkoda ronić łez
Do wczorajszej rzeki dziś się nie da wejść
Kochałem tylko raz ale jak bojowo
Po rundach
I tak kolejny dzień kolejny tydzień
Kolejna miska z ryżem i mlekiem
A za ścianą siedzi pan
Zwany strażnikiem bram
I tak kolejny dzień kolejny
cieszyć - ludzie chodzę
Nie wie jak to jest
Nie wie jak to jest
Nie wie jak to jest
Nie wie
A ja sobie ssałem cyca z mlekiem
Mama mnie rodziła,
świat karmi się kurestwem
Jak mlekiem matki niemowlęcie
Mam platynowe serce choć ten świat karmi się kurestwem
Jak mlekiem matki niemowlęcie
Kolorowy krasnal ogrodowy
Dużo tandety
W sobie niestety
Na sobie w około
Też kolorowo
Gdy piję kawę
Patrząc na sztukę
To tylko z mlekiem
Ale zawsze ohne
Tylko proch i pył
Ma racje bytu
A ty choć żyjesz
Sczezłeś już dawno
Kwadryliardy
Zwartych atomów
W żałobie płacze
Nad rozlanym mlekiem
Pochyl głowę
Nie każda krowa jest fioletowa
Nie każda krowa jest fioletowa
Mlekiem karmię świat
Mam sukienkę z łat
I zabójczy głos
Oczy piękne tak
Czego mi brak
Gdy sen jeszcze klei wam powieki
I nim pierwszy tramwaj go rozproszy
Wtedy właśnie ja dziewczyna z mlekiem
Chodzę i butelki swe roznoszę
Właśnie
mlekiem
I marzenia można było kupić w sklepie
Za oknem szara rzeczywistość została gdzieś
Kolejkowy pejzaż nagle rozpłynął się
Z kartek mi zostały
mlekiem
I marzenia można było kupić w sklepie
Za oknem szara rzeczywistość została gdzieś
Kolejkowy pejzaż nagle rozpłynął się
Z kartek mi zostały
mlekiem
I marzenia można było kupić w sklepie
Za oknem szara rzeczywistość została gdzieś
Kolejkowy pejzaż nagle rozpłynął się
Z kartek mi zostały
Albo w gaju gdzie jesteś brzozą
Białym powietrzem i mlekiem dnia
Trysną kolory burzanów zielonych
W Twoich oczach mieszkam ja
Jeden dzień a na tęsknotę
parszywe plotki
To w klicie nagrane kolejne zwrotki
Bądź człowiekiem
Nie u każdego to przychodzi z wiekiem
Kiedy syf wyssany jak od matki z mlekiem
Czasem
pod mur
Jednych nakarmi mlekiem
A drugim da sznur
Serce jej popękało nocą na autostradzie
Kiedyś śmiała się częściej dziś uśmiecha się rzadziej
Usta
czego chcesz
tak bardzo chciałbym mieć
ciebie obok mnie
kołyszę się i już nie płaczę
nad rozlanym mlekiem dzisiaj skaczę
bo to już nie jest twoja sprawa
je wyrwij
Znaczy te bezpieczniki
Furia, furia
Furię mego ciała wysśij z mlekiem moja mała
Furia, furia
Furię mego ciała wysśij ze mnie, moja mała
Szła z mlekiem w piersi w zielony sad
Aż ją w olszynie zaskoczył gad
Skrętami dławił, ująwszy wpół
Od stóp do głowy pieścił i truł
Uczył ją
jutro a może za parę lat
Gdy zmienimy na lepszy na lepszy świat
Może przyjdą słoneczne szczęśliwe dni
Z mlekiem i miodem stanę u drzwi
Może jutro a może
Gdy sen jeszcze klei wam powieki
I nim pierwszy tramwaj go rozproszy
Wtedy właśnie ja dziewczyna z mlekiem
Chodzę i butelki swe roznoszę
Właśnie
której małe nutki
Utulą mu kaftanik i malutkie butki
I o tym że kiedy będzie już strażakiem
Ugasi wielki ogień sercem nie czerpakiem
W krainie mlekiem i
wnioski po nieprzespanych nocach
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem
Na tą chorobę prawda jedynym lekiem
Nie każdy z wiekiem nabywa mądrości
Lecz dzięki
Pyłem księżycowym być na twoich stopach
Wiatrem przy twej wstążce mlekiem w twoim kubku
Papierosem w ustach ścieżką pośród chabrów
Ławką gdzie
A ulice z ciasta
Zaprowadzę ciebie
W taki kraj daleki
Gdzie mlekiem i miodem
Płyną wszystkie rzeki
Zaprowadzę ciebie
Do takiej księżniczki
Co ma własny
Discuss these mlekiem Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In