Lyrics:
z was
Bez dyplomu jednak to stracony czas jodolohihu
Ta poleci je hi je
Co zaliczy sesy-je
A papiery dają to, że każdy wie co może kto, a czego nie
moich domach
Za dużo, w brud decyzji
Rozstai dróg, żebyśmy mogli
Znaleźć się znów
Za dużo zmiennych niewiadomych
Serce nie ma dyplomu na taki algorytm
w tym polu sam
Ojej i co ja teraz mam zrobić Co
Ref Pamiętaj że jeszcze dyplom w kieszeni masz (no jest)
I właśnie teraz nadszedł dyplomu czas (no
Nie mam serca do pilności do piękności do świętości
To zbyt wyszukany stan
Nie mam głowy do dyplomu do poziomu zbiórki złomu
Nie mnie nie zrozumie pan
„bananówkę" pić
Nie mam serca do pilności
Do piękności do świętości
To zbyt wyszukany stan
Nie mam głowy do dyplomu
Do poziomu zbiórki złomu
Nie mnie nie
Ja idę sobie, studentka bez pracy
Bez żadnych planów, bez dyplomu, bez chłopa, bez kasy
I nagle ciebie magicznie spotykam
Tego zabójczo przystojnego
kumoszka głupota
Ogłaszają dniem i nocą że głupota zmarła
A głupota pyta „po co" ogona zadarła
Że głupota bez dyplomu niczym jest niestety
Kończy w domu po
uliczną maturę i to mi wystarcza
Choć nie dostałem dyplomu spadł na mnie wielki zaszczyt
Muzyka zawsze była przy mnie nawet jak się pierdoliło
Po kolei
radości mdleć
Ja mam głowę do pilności
Oraz systematyczności
To dziś wyszukany stan
Mam też głowę do dyplomu
Nie powstydzą się mnie w domu
Temu się
Nie mam serca do pilności
Do piękności do świętości
To zbyt wyszukany stan
Nie mam głowy do dyplomu
Do poziomu zbiórki złomu
Nie mnie nie zrozumie pan
„bananówkę" pić
Nie mam serca do pilności
Do piękności do świętości
To zbyt wyszukany stan
Nie mam głowy do dyplomu
Do poziomu zbiórki złomu
Nie mnie nie
pokochaj mnie też
I tak pokochaj mnie tez
Pozostaw żal komuś innemu
Nie szukaj zbędnych analogii
Nigdy nie będę rozwiązaniem Twych problemów
Nie mam dyplomu
domu
Na rapie nie robię milionów żetonów
I nigdy się nie najebałem do zgonu
Nie mam żadnego dyplomu
I nie umiem z matematyki nic nawet tabliczki
Robię te
mam serca do pilności
Do piękności do świętości
To zbyt wyszukany stan
Nie mam głowy do dyplomu
Do poziomu zbiórki złomu
Nie mnie nie zrozumie pan
Tak
praskich
Nie mam dyplomu ani wykupionych akcji
Ale … i tak mi to nie wystarczy
Żebyś dał mi spokój, dał mi stołek
Dał mamone i okładkę w Vougeu
Ej weź
trzeba dyplomu za bardzo
Się wzbijaj ponad to
I chillout na bani cannabis i alko
Zmartwienia chuj w to
Naprawimy to jak Grubson
Nadrobimy to co na jutro
mam serca do pilności
Do piękności do świętości
To zbyt wyszukany stan
Nie mam głowy do dyplomu
Do poziomu zbiórki złomu
Nie mnie nie zrozumie pan
Tak
precz
A ona spójrz to kelnereczka bez dyplomu
Parzyła kawę tak że tylko wyć
Ale w kąciku czasem po kryjomu
Zdarzało jej się do swych marzeń pić
Bo serce
Wspomnienia trwają długo, wiadomo
Kiedy je pamięć zachowa,
Warszawa w czasach mego dyplomu
Nie była zbyt kolorowa
Socjalistyczne dni bez litości
Wspomnienia trwają długo, wiadomo
Kiedy je pamięć zachowa
Warszawa w czasach mego dyplomu
Nie była zbyt kolorowa
Socjalistyczne dni bez litości
Wspomnienia trwają długo, wiadomo
Kiedy je pamięć zachowa,
Warszawa w czasach mego dyplomu
Nie była zbyt kolorowa
Socjalistyczne dni bez litości
Nie mam serca do pilności
Do piękności do świętości
To zbyt wyszukany stan
Nie mam głowy do dyplomu
Do poziomu zbiórki złomu
Nie mnie nie zrozumie pan
„bananówkę" pić
Nie mam serca do pilności
Do piękności do świętości
To zbyt wyszukany stan
Nie mam głowy do dyplomu
Do poziomu zbiórki złomu
Nie mnie nie
wojaże nie zdobyłem dyplomu
To co mnie boli gadam do mikrofonu
Wszędzie dobrze najlepiej w domu ponoć
Nie uroniło łzy tylko oko cyklonu
Dzisiaj już wiem
Discuss these dyplomu Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In