Gorzka Woda
Pezet, Ten Typ Mes, Sokół, Paluch, KeKe
The easy, fast & fun way to learn how to sing: 30DaySinger.com
Stary ta płyta to będzie sukcesem, pieprzonym klasykiem jak jebany rok A może tej zimy śnieg nie zasypie wszystkich niechcianych, zmęczonych, samotnych co? Niegrzeczni chłopcy jak w Detroit tłoki to od dawna nie my Wyginęliśmy jak diplodoki i dziś tylko hajs mnie zaprasza do gry Pezet czy ty nie rapujesz?, bo dawno nie jesteś już głodny, wkurwiony i zły Jak to już tego nie czujesz? Tak cię tu brakuje, wracaj bo rap schodzi na psy W mieście, które nie czyta nam w myślach przez które Wisła wciąż płynie jak łzy Co drugi tutaj to teraz artysta, który ma to we krwi, póki ma swoje featy Nie trzeba już robić wystaw Wystarczy to wszystko wrzucić na Insta Jak ta laska co jest fotomodelką Bo od godziny robi sobie selfie z butelką Pezet ty jesteś legendą! Mówi typ cały w gucci i kenzo Co dostał od mamy, jak off-white jordany Ale wcale się przez to nie czuł kochany Ja mijam ulicę i bramy, bo wpadłem akurat do ziomka na Pragę Na plecach mam napisane koka clothing company, lecz biorę kawę Myślę po drodze czy się jeszcze spotkamy, może niebawem Idę przez miasto piękne, choć rozjebane, coś jak Bałkany To życie Warszawy nad ranem, mało kto tu liczy barany Całe miasto nie może zasnąć, bynajmniej nie ze względu na drugą kawę Mało słońca, dużo dawek, biała gorączka, Hugo Bader Tu gdzie życie jest szybkie jak Monza, a zło śpi spokojnie jak u Kurosawy Tu gdzie pękają głowy o krawężniki, a Pollock maluje nasieniem kible Nocne miasto, mocne pato co wieczór kusi ich replay Normalna zabawa to koka, normalna zabawa na pokaz Miłość wysycha na lokach, życie jest szybsze niż gokart Zdziwienie na mordach, kiedy odmawiam, America Express dzieli po równo Before i after jak antykwariat i każdy wariat odkurza lustro Korposzczury po jednej działce mają tą wkrętę, że latają w gangach Skrócone, który ich wygięte palce, gały po prochach jak manga Co weekend ich wita balanga, ja zawijam sprawnie na kwadrat Budzą się przy swoich pannach syfem złapanym po bramach Znam te historie jak taksiarz, ziom, i miasto bez nawi na wylot Bądź sobą w głowie jak mantra, co by się nie wydarzyło Słoiki się łapią na wędki i czują się w mieście jak w Vegas Ich życie to kulka ruletki, nie wiedzą jak skończy się melanż Miasto nocą to jest miejski szalet, śmierdzi brudne, wciąż zapchane Ktoś mnie pyta, czy walę nosy, mówię "dzięki, co ty? Ja mam wyjebane" Objarusy, wszędzie spiski, chwilę potem już płaska ziemia Mówią "po tym lepiej widzisz", a nie widzą, kurwa, uzależnienia Biznesmeni, ich garnitury, chcą gadać bzdury i tracić czas mój Śmieszne ziomki, psuję im nastrój, te ich mżonki to zamki na piasku Jeden mówił mi o szacunku, a chwilę potem już kładzie deal na stół Jak naprawdę byś mnie szanował, to byś proponował to razy trzy, bratku Gdzieś na łowach jakieś młode koty, szybciej, więcej Najpierw obiad, potem deser, wbijam im to w łeb jak mesel Pewnych rzeczy się nie da prędzej, nie nauczy ich nic jak pesel Wiem, co mówię, bom swoje przeszedł, nie chcą słuchać, trudno, peszek Każdy rok jest coraz szybszy, więc się mocniej ścigasz Złap przyczepność i duża prędkość, i trudniejszy wiraż Dużo stresów masz, dużo leków masz, miasto w oczach widać Potem i tak cię wydymam, ty się nie musisz wypinać Wjeżdżam sobie na płytę Pezeta jak do siebie Klub, nie małolata, nie zgreda. Co, nie wiesz? Twardy bruk, żyję poszarpanym rytmem znów Nie widzę światła trzeci dzień i już przywykłem, cóż Wstaję po piątej, ale po tej drugiej piątej lepszej Jak myję zęby, w telewizji leci Teleexpress Po lotach jetlag, ale po tych lotach w tle z Warszawą Ląduję na podeszwach, robiąc tu posetne salto Nie próbuj tego, jednak dla was to się kończy słabo Wieczna pętla jak ósemka przewrócona na bok 70 maili czeka na mnie boldem, siadam Ekran razi, Alka-Seltzer to jest oranżada Przestań pierdolić mi, że mam żyć jak reszta Twoja praca to krawat, moja to granat, w zębach jest zawleczka Cały kwartał zasuwałem, robiąc deale życia Ich życia, taka prawda, dla mnie to normalny zwyczaj Znowu się jebłem Znowu się, znowu się, znowu się, znowu się Hulaj nogą w kostkę Hulaj nogą, hulaj nogą, hulaj nogą, hulaj Z pozoru nieźle, (No nie) Jest techno postęp (No jest) Choć w głowach regres, (Aha) W muzyce pośpiech (Aha) Ich dokonania się unifikują O moje się dba, ludzie je mumifikują Mimo to moje wyniki porównują z disco polo Dobra, elo, nic to, yolo Szują zwą mnie, więc słusznie Ich panny za mój uśmiech skórę Oddadzą, ale ze mnie cwany kuśnierz Wkurwię ich braci bardziej Bo bywam polityczny na moich płytach licznych znajdziesz Treść jak mnie w Spatifie przy jazzie Się spiję, a Paweł niech po mnie przyjedzie Mam pogląd, rodzinę, terapię jutro O losie faktycznie na kacu trudno Ile kilo tutaj poszło w dobę? Chciałbym tylko mieć już wolną głowę Wszyscy chcieliby mieć dłuższą dobę Wszyscy piją tutaj gorzką wodę Ile kilo tutaj poszło w dobę? Chciałbym tylko mieć już wolną głowę Wszyscy chcieliby mieć dłuższą dobę Wszyscy piją tutaj gorzką wodę
Watch: New Singing Lesson Videos Can Make Anyone A Great Singer
Written by: Jan Pawel Kaplinski, Marek Aureliusz Teodoruk
Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC
Lyrics Licensed & Provided by LyricFind
Citation
Use the citation below to add these lyrics to your bibliography:
Style:MLAChicagoAPA
"Gorzka Woda Lyrics." Lyrics.com. STANDS4 LLC, 2024. Web. 11 Jun 2024. <https://www.lyrics.com/lyric-lf/1829557/KeKe/Gorzka+Woda>.
Discuss the Gorzka Woda Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In